Hej, ho!
Dziś szybka krótka niedziela dla włosów, czyli wpisy z serii „wyjmij co masz w lodówce i wymieszaj razem, ewentualnie dorzuć coś z łazienki…;)
W dzisiejszej niedzieli wykorzystałam odżywkę Isany z olejami, szampon EcoLab aloesowy (bez sls), olej z nasion chia i rycynowy, jajko oraz pyłek pszczeli, który na mojej głowie już gościł…
Mikstura nałożona na włosy pod czepek i czapkę została przygotowana tak:
Mamy żółtko, trzy łyżeczki oleju rycynowego, dwie łyżeczki oleju z nasion chia, łyżeczka pyłku o raz trochę odżywki. Całość zmieszana, odstawiona na chwilkę, a po rozpuszczeniu pyłku zmieszana ponownie. Wmasowałam ją w lekko wilgotne włosy i pozostawiłam na godzinę. Po tym czasie zmyłam łagodnym szamponem i już nic nie nakładałam. Włosy schły naturalnie:
Chyba niepotrzebnie rozczesałam je na sucho, ale skręt nie był zadowalający, a strączki straszne. Mimo to włosy są w dobrej kondycij: nawilżone, miękkie, gładkie, a rozdwojonej końcówki już chyba od pół roku nie widziałam!
Zrobiłyście coś dla siebie dziś? Albo chociaż dla włosów? 😉
Nie widać żeby były mocno postrączkowane, ułożyły się w ładne lejące i miękkie fale :3 nigdy nie używałam pyłku pszczelego w pielęgnacji włosów.
Były były, przed przeczesaniem;)
Pyłek kupiłam w celach spożywczych właściwie, zachęcona informacją o jego wartości odżywczo-zdrowotnej, ale jego smak jest… „specyficzny” 😉