Hej, ho!
Tym razem ponownie wzięłam się za proteinowanie włosów. Na co dzień nie używam żadnego kosmetyku z proteinami, dlatego pomyślałam, że raz w tygodniu bomba proteinowa im nie zaszkodzi. Sięgnęłam więc dziś po jajko, pyłek pszczeli oraz jogurt. Aby nie przesadzić, wzbogaciłam swoją mieszankę olejem z nasion chia, który w najbliższym czasie zamierzam stosować do kremów, olejowania włosów i wzbogacania masek, za którymi obecnie się rozglądam, więc jeśli czyta to ktoś o podobnych włosach i może mi coś polecić, będę bardzo wdzięczna.
Oprócz wymienionych już składników, użyłam dziś nowego szamponu aloesowego EcoLab:
Wspomnę tylko na początku, że nadal testuję maść końską. Wylądowała ona na skórze głowy jako pierwsza, pół godziny przed maską. Miksturę dzisiejszą przygotowałam tak: żółtko, czubata łyżeczka pyłku pszczelego, czubata łyżeczka jogurtu, dwie łyżeczki oleju chia – wszystko zmieszałam, a po rozpuszczeniu pyłku pszczelego użyłam „spieniacza” do mleka, aby nadać gładszej konsystencji:
Mieszankę naniosłam na całą długość włosów i zostawiłam pod czepkiem i ręcznikiem na pół godziny. Umyłam włosy w/w szamponem. Po wyschnięciu wyglądały tak:
Po dwóch godzinach nabrały ogromnego połysku! (Wszystkie zdjęcia bez lampy, w tym samym oświetleniu i pomieszczeniu).
Bardzo podoba mi się ten efekt. Nie dość, że spory blask, sprężystość, to jeszcze ta miękkość…! Jedynym minusem dzisiejszych zabiegów był zapach mieszanki – najbardziej wybija się pyłek pszczeli. Na szczęście na suchych włosach zapach jest niewyczuwalny.
Jak tam Wasze niedziele?
Jeśli macie jakieś pomysły, co nałożyć na włosy, a same się boicie, lub coś Was powstrzymuje – dajcie znać, mogę przetestować na sobie;)
Piękny efekt. A maseczka bardzo ciekawa =)
Miło Cię tu widzieć ponownie:))
Mnie również podoba mi się efekt:)
Ale niestety trzeba ciachnąć z 10 cm…:(
Jakie piękne! :O
Dziękuję:)
piękne są 🙂
ja od jakiegoś czasu rozważam smalec lub masło na włosy. i nie to, że się boję, ale jakoś mi głupio 😉
Masło może nie być złe… Tłuszcz, trochę białka. Widziałam efekty u kilku dziewczyn- bardzo obiecujące. Smalec faktycznie brzmi głupio trochę, ale w końcu to też tłuszcz.
Bardziej miałabym problem z tym, bo zwyczajnie nie jadam, musiałabym kupić specjalnie dla włosów… Ale rozważę:))
Piekny efekt, a blask faktycznie super :)! Cudne, delikatne fale :)! Kochana z masek zdecydowanie polecam odbudowujaca YR 😉
Tą?
Jeszcze nie miałam, ale będę miała na oku:*
piekne! zachwyciły mnie 🙂