Witajcie!

Jakiś czas temu pisałam Wam o materiałach potrzebnych do namalowania ikony, oraz o wyborze wizerunku. Z tego wpisu dowiecie się jak przygotować podobrazie pod ikonę… Częściowo. Zaczniemy od niby-prostej rzeczy, takiej jak przeklejenie deski i naklejenie płótna. Opiszę to możliwie najbardziej obrazowo. Osoby, które znają się na rzeczy niech wybaczą pewną „łopatologiczność” i drobiazgowość, zależy mi najbardziej na tym, aby proces był zrozumiały i przejrzysty.

Deska

O deskach właściwie napisałam sporo we wpisie o materiałach, dlatego nie będę się powtarzać. Wybierzcie deskę jaką uważacie, ale na początek (do nauki) polecam deskę płaską. Na przykładzie takiej pokażę cały proces.

Płótno

Najlepiej użyć surówki bawełnianej lub lnianej, jednak należy wziąć pod uwagę, że nawet „surowe” płótno może być lekko impregnowane. Z tego względu zalecam płótno wygotować, nawet kilkukrotnie dla pewności.
Znam ludzi, którzy używają jako płótna starych, spranych bawełnianych prześcieradeł. Nie polecam. Przede wszystkim przez wzgląd na szacunek do ikony jako obrazu z założenia sakralnego, ale również ze względów technologicznych. Takie sprane prześcieradło może zawierać domieszki sztucznych włókien, a one różnie się zachowują z czasem, a ponadto sam splot może być słabszy, a przez to mniej trwały.
Płótno trzeba przyciąć, dopasowując do wielkości i kształtów deski, oraz usunąć „prujące się” nitki:

SONY DSC

Klej

Mamy bardzo dużo rodzajów klejów, zarówno kostne jak i skórne, perełkowe, tabliczkowe, również odpadowe. Kleje mają różne kolory (od słomkowożółtych po niemal czarne) – zazwyczaj im jaśniejszy klej tym lepszy. Kleje różnią się także sposobami pozyskiwania i jakością. Dobry klej powinien zalany zimną wodą pęcznieć nie powodując mętnienia wody.

Namaczanie kleju, rozpuszczanie, klejenie płótna…

Zaczniemy od zważenia i namoczenia kleju. W tym przypadku potrzebujemy około 20-25% roztworu kleju w wodzie, dlatego odważymy proporcje kleju i użytej wody. Przykładowy 20% roztwór może zawierać 10g kleju i 40g wody, 20g kleju i 80g wody itd. 25% roztwór będzie zawierać 10g kleju i 30g wody, 20g kleju i 80g wody itd…

Ja odważę 100g kleju, ponieważ będę kleć kilka desek różnych rozmiarów, ale do jednej deski powinno wystarczyć 10g.

SONY DSC

Lubię pracować na mocniejszym kleju, dlatego wybieram stężenie 25%. Dlatego mój klej zaleję około 300ml wody (zakładając, że 1ml wody w temperaturze pokojowej waży 1g).

Untitled-5

Powyższe zdjęcia – pierwsze: suchy klej, drugie: klej zalany wodą i przemieszany, trzecie: kleju stopniowo przybywa (wieczór), czwarte: klej napęczniały (rano).

Klej bardzo ładnie napęczniał, będziemy go teraz rozpuszczać w tzw. łaźni wodnej. Przyda nam się źródło ciepła (tutaj kuchenka elektryczna) oraz garnuszek (najlepiej mniejszy w większym, do którego nalejemy wody). Ja na spód naczynia wkładam szmatkę (dla izolacji). Można być eko i wygotować sobie teraz płótno na przyszłe ikony;)

SONY DSC

Gorący klej ma konsystencję gęstej, lekko bursztynowej wody. Zaczniemy od przeklejenia deski, do którego będziemy potrzebować słabszego kleju. W tym celu możemy odlać troszkę kleju i rozcieńczyć go 1:2 z wodą, lub nawet bardziej. Taki klej nakładamy pędzlem bezpośrednio na deskę, pokrywając zarówno lico jak brzegi i odwrocie. Na lico będziemy naklejać płótno „mokre w mokre”.

SONY DSC

Zaraz po nałożeniu ciepłej warstwy kleju na lico deski, przystępujemy do przygotowania płótna. Warto zadbać aby w pomieszczeniu, w którym pracujemy było ciepło – spowolni to proces żelowania kleju.
Płótno zanurzamy w roztworze rozgrzanego kleju tak, aby się dokładnie utopiło i nasiąkło, można docisnąć przykładowo trzonkiem pędzla. Po chwili płótno wyjmujemy i odciskamy nadmiar kleju (uwaga: klej jest gorący, warto użyć rękawiczek!):

Untitled-4

Od razu po wyjęciu rozkładamy płótno na desce, dopasowujemy i zaczynamy „rozciągać” dociskając do deski. Zaczynamy od środka i „prasujemy” do zewnętrznych krawędzi. Możemy pomagać sobie szpachelką. Ważne, żeby dobrze wycisnąć ewentualne pęcherze powietrza oraz nadmiar kleju:

Untitled-3

Poprawnie naklejone płótno po wyschnięciu powinno wyglądać mniej więcej tak:

SONY DSC

Oczywiście, czasami zdarzą się nierówności, płótno zmarszczy się albo odkształci… Można próbować je moczyć i wyrównywać, jednak zdarza się, że jeszcze pogorszymy sprawę. Moja rada? Możecie spokojnie użyć żelazka ustawionego na dużą parę. Użyjcie jednak warstwy izolacyjnej (np. bawełnianej chusteczki). Żeby zrobić prezentację „nie doprasowałam” jednego narożnika. Poniżej zdjęcie przed (góra) i po „korekcie” żelazkiem (dół):

Untitled-1

Dobrze. A co jeśli płótno mocno wystaje poza deskę i będzie „wychodzić” przy szlifowaniu brzegów? Dobrze takie fragmenty przyciąć na tym etapie skalpelem, żyletką lub bardzo ostrym nożem:

Untitled-2

To by było na tyle w temacie klejenia płótna. Mam nadzieję, że wszystko było jasne jak słońce. Poniżej możecie mnie zapytać o cokolwiek, a już niedługo napiszę Wam o zaprawie kredowo-klejowej.


 

One thought on “Jak namalować ikonę? Część trzecia: przygotowanie podobrazia (1/2): klejenie deski i płótna

  1. Tomasz Frątczak pisze:

    Super ! W końcu coś znalazłem co do mnie trafia bardziej.mam problemy ze zrozumieniem wykonania podobrazia. Pewne okoliczności życiowe sprawiły,że chce pisać ikony.czy można np na początek pominac plotno czy gaze? (Zaznaczam ,że nie bede jeszcze zlocił ).deskę tylko posmarować żelatyna i po wyschnięciu już pisać ikony? Czym to grozi ? Jak Pani proponuje zacząć ?temat fascynujący …

    1. Ev pisze:

      Witaj Tomaszu! Cieszę się bardzo, że wpis do Ciebie trafił. Chciałam go dedykować właśnie osobom, które chcą same dla siebie malować ikony i czerpać z tego radość i spokój. Już odpowiadam:
      Pominięcie płótna przy przygotowaniu podobrazia sprawi, że wszelkie pęknięcia drewna (które zawsze reaguje na zmiany temperatury i wilgotności) zaczną wychodzić „na wierzch”, to znaczy popęka zaprawa i popęka warstwa malarska… Samo przeklejenie deski tak samo – nie zapewni dobrego podkładu. Polecam jak najbardziej krok po kroku przygotować podobrazie, to tylko tak strasznie wygląda na początku, ale z czasem ten wysiłek procentuje i idzie już łatwiej i szybciej, przy czym efekty są bardziej trwałe. Jeśli chce się malować wyłącznie wizerunki „manierą ikonową” to można to również robić olejno na płótnie (jak J. Nowosielski), temperą na płótnie, a nawet na tekturze czy papierze. Prawdziwa ikona powinna mieć te warstwy również ze względu na treść symboliczną (w wielkim skrócie: płótno=vera eikon).
      Mam nadzieję, że pomogłam… W najbliższym tygodniu zamierzam opisać rysowanie i przenoszenie rysunków na zaprawę. Wtedy okaże się także, że zaprawa również jest przydatna…

    2. Angela pisze:

      Witam! Klej jest zasadniczo 20%, ale do zaklejania został rozcieńczony. Moje pytanie, czy płótno zostało nasączone słabszym, czy mocniejszym roztworem?

    3. Ev pisze:

      Nie bardzo rozumiem pytanie, ale prawdopodobnie chodzi o procentowość kleju do przyklejenia płótna: ja używam 25% roztworu. Jeśli klej jest b.mocny i dobrej jakości może wystarczyć 20%, ale to oczywiście trzeba trochę wyczuć. Przy kleju „perełka” polecam jednak użyć nieco mocniejszego.

  2. Tomasz Frątczak pisze:

    Dziękuję za odpowiedź. Zakupilem dziś pędzle sobole 1,2, i syntetyki 2/0 , 4 oraz farby i na poczatek kartony 300 g .Na pewno z czasem stworzę podobrazie fachowe wg receptury(jak tylko będę gotów. Bo szkoda psuć podobrazie niepewna ręką). Jeszcze raz dziękuję. I będę zaglądał tutaj 🙂

    1. Ev pisze:

      Również dziękuję, życzę powodzenia i zapraszam ponownie:)

  3. Tomasz Frątczak pisze:

    A mam jeszcze pytanie, o kolejność malowania twarzy. Zwłaszcza o rysy. Najpierw szkic,lecz przecież oczy nos usta zamalujemy warstwami podkładu? Dobrze myślę? Widziałem filmiki i trochę jakby to sprzecznie było. Ech marudzę…:)

    1. Ev pisze:

      O malowaniu jeszcze nie pisałam, ale do niego dojdę… Generalnie polecam malować podkład mniejszymi pociągnięciami pędzla, jakby „paseczkami” po formie, czyli nie płasko, ale tak, by rysy twarzy czy szat nie znikały całkowicie. Jeśli maluje się na zaprawie, to dla początkujących polecam pewien „myk”, a mianowicie wykonanie płyciutkiego rytu rysunku (szpilką lub zaostrzonym gwoździkiem) – wtedy przy malowaniu kontury zawsze „wychodzą”. Oczywiście są różne szkoły i po dłuższej praktyce każdy znajduje własną, osobliwą metodę. Jeśli maluje Pan tzw. wprawki na kartce, to może Pan zacząć od wyrazistych konturów, a twarz budować bardziej laserunkowo, stopniowo wzmacniając krycie. W ogóle malujemy tłuste na chudym: czyli niższe warstwy są bardziej rozwodnione (mniej spoiwa) i mogą być też słabiej napigmentowane. Malowanie na zaprawie jest dosyć trudne, ponieważ zaprawa dość mocno „zaciąga” spoiwo. Najlepiej to wyczuć w praktyce… Mam nadzieję, że dało się cokolwiek zrozumieć…?

  4. Tomasz Frątczak pisze:

    Coś będę próbował 🙂 mam już klej perełkę i kredę pozłotniczą Rozgladam się za deseczką. Faktycznie albo zrobię ryskę ,albo zaufam i namaluje bez. Dziękuję Pani za poświęcenie czasu. Postaram się sam rozwiązywac problemy i nie marudzić 🙂

    1. Ev pisze:

      Super:) do dzieła!
      Kto pyta nie błądzi, ale na błędach uczymy się najskuteczniej:)

  5. Tomasz Frątczak pisze:

    Witam Panią. Niestety szkic ok kontury ok ale rozjaśnianie twarzy ..No nie idzie …robię tło twarzy ale nie umiem jej” wydobyc”oglądam filmy .i nic.. próbuje na gotowych farbach i brystolu .mam zestaw kremera ale trzymam na właściwe podobrazie.:) przepraszam ,ale czy napiszę mi Pani co to jest laserunek ale tak łopatologicznie i kładzenie warst jak to sie odbywa ?.widzę różne szkoły pisania na filmach. Pozdrawiam Tomek

    1. Ev pisze:

      Przy „wydobywaniu” nie pokrywamy całego obszaru twarzy laserunkiem ale stopniowo coraz mniejszy obszar coraz jaśniejszym kolorem (tonując światła), potem dodajemy bardzo laserunkowy rumieniec i podkreślamy cienie, a na koniec dodajemy jeszcze najmocniejsze światła. Najlepiej to pokazać na filmie lub zdjęciu. Laserunek to farba położona tak, że spod spodu przebija poprzednia warstwa kolorystyczna. Do farbki dodajemy mniej pigmentu i nakładamy ją cienko.

  6. Tomasz Frątczak pisze:

    Coś chyba ten brystol i te gotowe farby nie są dobre.grube warstwy sie tworza a i jeszcze pewnie brak talentu:( ale nie poddam się 🙂 w końcu nauka pisania ikony jest trochę jak życie ,pełne błędów i kłód pod nogami:) jak sprawdzian naszej wiary.pozdrawiam Tomasz

    1. Ev pisze:

      Życzę wytrwałości i trzymam kciuki! Nic tak nie uczy jak praktyka:)

  7. Angela pisze:

    Bardzo dziękuję, za odpowiedź w sprawie kleju. Tak chodziło, o moc kleju do przyklejenia płótna. Przepraszam, ale zadałam to pytanie nie dla siebie, ale dla większej jasności opisu techniki dla początkujących. Proszę nie mieć mi tego za czepialstwo, zwyczajnie brakło mi tej informacji w opisie. Pozdrawiam bardzo.

    1. Ev pisze:

      Nie ma sprawy, bardzo się cieszę, że mogłam odpowiedzieć i dziękuję za tak pozytywną reakcję:)

  8. bajor pisze:

    czesc, całe swieta szukałem na necie cos konkretnego i dopiero dzisiaj znalazłem 🙂 dzieki wielkie, jutro jade po klej 🙂

    1. Ev pisze:

      To świetnie:) w najbliższym czasie planuję napisać coś o pulmencie i złoceniu. Pozdrawiam!

Leave a Reply to Tomasz Frątczak Cancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.