Długo zbierałam się do tego wpisu… Tak długo, że mój ocet stał się gotowym… jakiś tydzień temu. To już moje drugie (również udane) podejście, więc myślę, że spokojnie mogę się podzielić przepisem okraszonym dużą ilością zdjęć. Zapraszam:)
Krok po kroku…
Na początku trzeba się postarać o jabłka. Najlepiej takie z babciowego sadu, albo z własnego, jeśli ktoś taki posiada. Najlepiej, żeby jabłka były niepryskane, zdobyte własnoręcznie z drzewa, gatunkowo kwaśne, chociaż tak na prawdę nadadzą się każde. Moje to chyba szampiony, widać je na poniższych zdjęciach – jeśli źle napisałam, proszę o skorygowanie… Rosną sobie w ogrodzie na wsi – zebrałam głównie tzw. spady oraz kilka dojrzalszych z drzewa.
Jabłuszka poleżakowały dwa dni, a następnie zostały umyte:
Pokrojone w ćwiartki i pozbawione gniazd nasiennych oraz potencjalnych „mieszkańców” – niepryskane jabłka mają sporo intruzów… przepłukane raz jeszcze i u mieszczone w wyparzonym wrzątkiem słoju:
Wyszło ich całkiem sporo… To teraz czas na „zalewę”. Do tego celu gotujemy wodę – mniej więcej tyle, aby przykryło nam jabłka z lekkim nadmiarem. Do wody dodajemy około dwie łyżki stołowe miodu na każdy litr wody (w zależności od tego ile octu chcemy przygotować i ile mamy jabłek):
Lekko przestudzonym płynem zalewamy pokrojone owoce, zakrywamy słój jałową gazą. Polecam zacisnąć gumką, ponieważ owocówki w tym roku szaleją!
Tak przygotowany zestaw odstawiamy na około cztery tygodnie. W tym roku mój ocet dojrzał szybciej (około 3 tygodnie), bo przed zakryciem dodałam jeszcze łyżeczkę z resztki zeszłorocznego octu. Pamiętamy by raz dziennie – raz na dwa dni „zamieszać” słojem. U mnie na wsi mówiło się „zabełtać” – co oznaczało ruch mieszający opłukujący – ale słowo popularnie ma zabarwienie niestety pejoratywne, dlatego piszę „zamieszać”.
Gdy ocet jest gotowy zlewamy go to butelek, polecam przecedzić przez rzadkie sito, ponieważ jabłka zdążyły się lekko rozpłynąć i odlany ocet może mieć dużo osadu.
Tak przelany ocet przechowujemy w lodówce.
Do czego możemy użyć octu jabłkowego?
- Tonik z octu jabłkowego
Ocet jabłkowy mieszamy pół na pół z wodą, najlepiej destylowaną lub z hydrolatem i taką mieszanką przecieramy twarz po myciu, przed nałożeniem kremu. Polecany szczególnie przy trądziku i łuszczycy.
1 łyżeczka octu jabłkowego rozpuszczona w szklance przegotowanej (ostudzonej) wody, pita pół godziny przed posiłkiem, zmniejsza łaknienie. Można nim także zastępować tradycyjny ocet spirytusowy np. w sałatkach.
- Płukanka do włosów
2 łyżki stołowe octu na litr wody (przegotowanej, ostudzonej) skutecznie zamykają łuski włosa po myciu, nadają blasku włosom oraz regulują pH skóry głowy. Pamiętam, że fajnie łagodziły skórę głowy, gdy miałam łupież – myślę, że ocet jabłkowy miał także swój udział w szybkim wyleczeniu łupieżu.
- Do zakwaszania…
… właściwie szeroko pojętego – zdarza mi się podciągnąć octem jabłkowym słabo ukwaszony barszcz lub dodać do herbaty z miodem, gdy brak cytryny – aromat jest obłędny!
- Zmiękczanie tkanin
Jeśli akurat skończył Ci się płyn do płukania, z powodzeniem możesz użyć właśnie octu jabłkowego. Do miski z wodą dodajemy dwie łyżki octu (plus opcjonalnie odrobinę zwykłej odżywki do włosów) – przy praniu ręcznym. Jeśli pierzemy w pralce można zmieszać w słoiczku 2 łyżki wody, 2 łyżki octu i pół łyżki odżywki, wstrząsnąć i wlać do szufladki na płyn do płukania. I spokojnie – zapach octu szybko się ulatnia, a włókna tkanin bardzo ładnie się zamykają;)
- Sprzątanie
Słyszałam, że można go dodawać także do sprzątania, przykładowo do płynu do mycia podłóg czy w roztworze do czyszczenia zlewów, kuchenek, kranów… ale nie sprawdzałam… jeszcze!
Inny przepis oraz gro zastosowań dla octu jabłkowego znajdziecie tutaj.
To co? Zrobicie sobie ocet jabłkowy?
O. Fajnie, spróbuję sobie zrobić taki ocet. Ale raczej nie przełamie się żeby go pic. No po prostu wydaje mi się to b
Ja póki co też jeszcze nie piłam go z wodą. Jedynie jako dodatek do zakwaszenia barszczu, jako tonik 50:50 z wodą demineralizowaną, do płukania jamy ustnej po myciu mydłem i jako płukanka do włosów. Na razie nie planuję pić, ale kto wie, może jak będę mieć problemy z wagą… Niestety mam raczej skłonności do tycia niż odwrotnie i muszę się pilnować;)
Ocet jabłkowy ma mnóstwo zastosowań do jakich go wykorzystuję. W kuchni to wiadomo ale także na cerę, do czyszczenia od kamienia czy nawet picie czasami odrobiny na ból brzucha. Także podobno likwiduje brodawki i inne wypryski a nawet działa przeciwłupieżowo. Jeśli ktoś go nie używał wcześniej to polecam wypróbować. Sama robię na takiej zasadzie jeśli ktoś by chciał poznać mój sposób – bardzo podobny http://www.open-youweb.com/jak-zrobic-ocet-jablkowy/ dziękuję za wpis i zachęcam to wypróbowania jego zastosowań.
Świetnie, bardzo dziękuję:) muszę spróbować na wypryski, bo na cerę stosowałam. Także na łupież i do czyszczenia kamienia (odkamieniania czajnika). I również jestem nim zachwycona!
Chyba w tym roku się przełamię i spróbuję. Octu zużywam dość dużo. Bo oprócz pieczenia czy gotowania piję go codziennie rano na czczo z wodą. Ale nie dlatego, że chcę schudną, ale dlatego, że pobudza on żołądek do lepszej pracy.
To bardzo dobrze! Ocet ma pH 3,5 podczas gdy żołądek do dobrego trawienia potrzebuje mieć aż 2,5 – dlatego warto pić ocet, by choć trochę pomóc żołądkowi:)
Jeśli się uda (na pewno się uda), daj proszę znać – dla mnie to sama radość, jeśli komuś informacje z bloga się przydadzą:*