Hej, ho!
Wreszcie zebrałam się za podsumowanie ubiegłego, trzeciego już miesiąca zapuszczania włosów. Znów niestety efekty marne, ale nie do końca…
W tym miesiącu postawiłam na jedną kartę – wcierałam we włosy maść końską na pół godziny przed co drugim myciem włosów. Tym razem stosowałam maść w formie maści – nie rozcieńczałam jej wodą. Szamponów używałam tych samych, co w miesiącu poprzednim: przeciwłupieżowy Natura Syberica, czarne mydło oraz miodowe mydło do włosów (Agafii). W kwestii odżywek postawiłam na Wax z henną do włosów farbowanych (mimo iż nie farbuję). Wydaje się, że kolor moich włosów mimo wszystko pogłębił się, co akurat przypadło mi do gustu.
Jak włosy wyglądały pod koniec kwietnia:
Ogólnie ich stan jest dobry: są miękkie, gładkie i błyszczące… Ale, być może ze względu na spory stres, nie przestały dość mocno wypadać i niemal się rozprostowały, przy czym nawet po odżywce plączą się niemiłosiernie.
A parametry?
- długość: 56 cm
- grubość w kucyku: 7,5 cm (jest postęp!)
- przyrost w kwietniu: marne 0,5 cm
Do tej pory w akcji przybyło mi:
- w lutym – 2 cm
- w marcu – 0,5 cm
- w kwietniu – 0,5 cm
- razem: 3 cm
Jeszcze załączę zdjęcie sprzed akcji dla porównania. Po lewej przed: światło sztuczne, po prawej po: w świetle dziennym.
Kusi mnie podcięcie, może nawet radykalne… Ale jeszcze miesiąc wytrzymam;)
Jak tam Wasze zapuszczanie? Mam nadzieję, że lepiej…
Kochana, wlosieta naprawde slicznie wygladaja, nawet jesli sie troche rozprostowaly 🙂 Nie przejmuj sie przyrostem, JEST i to najwazniejsze. Bywalo, ze Dziewczyny kilka m-cy z rzedu zerowe mialy 😉 :***
Dziękuję Droga Ewo za słowa otuchy. Naprawdę wiele dla mnie znaczą:*