Hej, ho!
Dziś znacząco obcięłam włosy, aby zdążyć przed rozpoczęciem akcji zapuszczania. Tych przerzedzonych końcówek chciałam się pozbyć już jakiś czas temu, ale dopiero teraz nadarzyła się ku temu okazja. W ramach niedzieli dla włosów zrobiłam również hennowanie i zastosowałam domową płukankę do włosów – co nie zdarza mi się często.
Obcięcie wyniosło 9 cm. Zaczynam wiosenne zapuszczanie z długością 53 cm. To niewiele mniej niż w zeszłym roku. Ale wtedy miałam znacznie bardziej przerzedzone końcówki. Od pewnego czasu schodzę z cieniowania, dopiero teraz bardziej widać efekty.
Po obcięciu włosów dwukrotnie umyłam je czarnym mydłem rosyjskim. Zawinęłam w ręcznik i przystąpiłam kolejny raz do przygotowywania – tym razem nieco inaczej, innej firmy. Poprzednim razem wyszło całkiem nieźle, prawdopodobnie za sprawą cytryny i innej procedury przygotowywania.
Zaparzyłam hennę w szklanym naczyniu. Co prawda w instrukcji zalecali ciepłą wodę, ale instrukcja w ogóle była dziwna… Zalecano przykładowo pozostawić hennę na głowie do wyschnięcia – planowo na około 3 godziny…!
Oczywiście hennę (lekko przestygniętą) nałożyłam pod folię i czepek na lekko wilgotne włosy – i zostawiłam tak niecałe dwie godziny.
Przygotowałam płukankę:
- 1 litr wody przegotowanej (chłodnej)
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka zatężonego ekstraktu z aloesu
- 2 łyżki octu jabłkowego
Po dokładnym, choć kłopotliwym spłukaniu henny z włosów (gdybym ją wysuszyła, to chyba trzeba by ją wykruszać…), użyłam płukanki. Szczerze mówiąc pokładałam w niej spore nadzieje…
Włosy jak zwykle po hennie – miałam dosyć spuszone, lekkie, odbite od nasady i trudne do rozczesania, ale nie aż takie szorstkie (pewnie dzięki płukance).
A Wy, planujecie jakieś 'wiosenne porządki’ na głowie? 😉
Moim zdaniem twoim włosom bardzo pasuje cieniowanie, ładnie podkreśla fale powstające na końcach (w ogóle strasznie mi się podoba jak twoje włosy się wywijają na końcach, ślicznie to wygląda).
Dziękuję:)
Uwielbiam efekt po podcięciu włosów, grubsze końcówki i świeża fryzura 🙂 wyglądają świetnie, teraz tylko zapuszczać!
Również uwielbiam ten efekt:)
Szkoda tylko, że potem końcówek ubywa… 🙁
Końcówek ubywa, ale jak odrosną to włosy będą gęstsze:) Zawsze są plusy!
też w niedzielę obcinałam! 🙂
pamiętam, jak moja mama robiła sobie hennę. ten zielony kolor mieszanki zawsze mnie przerażał 😉
Czyżby strach przed zzielenieniem włosów po lekturze „Ani z Zielonego Wzgórza”? 😉
Dużo obcięłaś?
odrobinkę. ze 2-3 cm. nawet nie widać (na szczęście)