Ostatnio bardzo spodobała mi się dosyć kontrowersyjna metoda mycia włosów – przy użyciu jajka. Piszę o tym z tego względu, że jestem zaskoczona skutecznością – tak, włosy da się umyć jajkiem:) Chcecie zobaczyć?Po pierwsze nie jest to tania metoda. Na włosy długie (mojej długości) potrzebowałam zużyć dwa duże (do trzech) żółtek . Biorąc pod uwagę cenę dobrych jajek… wychodzi drożej niż szampon, ale moim zdaniem warto spróbować .
Ponoć można także umyć włosy całym jajkiem, można dodać oleju rycynowego, oliwy, soku z cytryny etc., jednak postanowiłam przetestować samo żółtko, aby przekonać się czy w ogóle działa.
Przed myciem włosy miałam dosyć tłuste…
… i szczerze mówiąc bałam się, że jajko nie da sobie z tym rady (normalnie umyłabym je dwukrotnie szamponem przy skórze głowy), ale zaryzykowałam.
Jak zrobiłam szampon jajeczny? Bardzo prosto: oddzieliłam żółtka od białek i te pierwsze umieściłam w plastikowym zakręcanym pudełeczku:
Następnie dolałam mniej więcej tyle samo wody i wstrząsnęłam pojemniczkiem. Mieszanka obiecująco się zapieniła. Włosy zmoczyłam i pokryłam żółtkiem głównie u nasady, następnie dokładnie wmasowałam we włosy – trochę dłużej niż robię to szamponem – nie było to także tak wygodne i przyjemne jak szampon, ale do przeżycia;) Po chwili spłukałam letnią wodą.
Efekty? Mnie zaskoczyły!
Oprócz tego, że włosy się odświeżyły, stały się także bardzo błyszczące i odbite u nasady. Zdecydowanie ładniej też układały się po wysuszeniu – znacznie wzmocnił się ich skręt i sztywność. Jest to dla mnie bardzo na plus, ponieważ mam bardzo lekkie i delikatne włosy, przez co zwykle latają mi bardzo na wietrze. Tym razem było nieźle.
Ciekawe jest również to, że mimo zwiększonej sztywności nadal pozostały miękkie i miłe w dotyku, nawet końcówki.
Zrobiłam także test na wolniejsze przetłuszczanie, to znaczy przetrzymałam włosy do następnego dnia:
Tu niestety już widać, że są lekko tłuste, jednak ciągle nie oklapnięte – rewelacja!
Szkoda, że zbyt częste mycie jajkiem mogłoby doprowadzić do przeproteinowania. Gdyby nie to, to pokusiłabym się o np. tydzień mycia jajkiem;) Na razie ograniczę się do 1-2 razy w miesiącu, i oczekuję, że to wystarczy. Dodam jeszcze, że mam raczej niskoporowate włosy, niefarbowane i właściwie niezbyt też zniszczone – zaznaczam, ponieważ podobno osóby o włosach rozjaśnianych czy farbowanych, albo bardzo zniszczonych mogą sobie przeproteinować włosy, a to z kolei grozi szorstkimi i spuszonymi włosami.
Czy ktoś z Was mył już włosy jajkiem? Podzielacie moje wrażenia?
a jak z plątaniem? mnie po jajku okrutnie się plączą włosy. i co z zapachem? jak kiedyś zrobiłam odżywkę z jajka to pamiętam, że przez jakiś czas mi włosy pachniały jak jajecznica 😉
Zapach mi absolutnie nie przeszkadza, ale to pewnie indywidualna wrażliwość, wiem, że są ludzie, którym nie podchodzi. Nie nakładałam po myciu żadnej odżywki i właściwie zapach po wyschnięciu włosów absolutnie zginął – nawet mój T nic nie czuł;)
Jeśli chodzi o plątanie to nie zauważyłam jakiegoś szczególnego problemu z tym – gorzej mam po szamponie dla dzieci z Rossmanna.
Ja wykorzystałam jajko do maseczki i niestety efektem było straszne przeproteinowanie ;/
Najwyraźniej Twoje włosy nie lubią się z proteinami…:(