Znów zapisałam się do akcji Ewy, i chociaż wpis akcyjny pewnie pojawi się dopiero za tydzień, to od dziś zaczynam;)
Tymczasem mam dla Was pomysł na deser, który osłodzi nieco czas upałów. Proste, domowe, lody sorbetowe. Jeśli tak jak ja posiadacie maszyny do kręcenia lodów to tym bardziej zapraszam!
Tegoroczne upały nie ustępują i postanowiły powrócić po dosyć krótkiej przerwie. Jako, że lato, upały, plaga muszek owocówek, wszystko szybciej dojrzewa i rozmięka… Tym sposobem rozmiękły mi ostatnio niemiłosiernie trzy banany i kilka nektarynek. Pomyślałam, że przerobię je na sorbety. I zaczęło się całkiem niewinnie, od zblendowania owoców:
Następnie część powstałej papki przelałam osobno do plastikowego pojemnika i wstawiłam do zamrażarki, a część wzbogaciłam łyżką kakao i dwoma łyżkami jogurtu naturalnego oraz łyżeczką brązowego cukru. Właściwie cukru można dodać ile kto potrzebuje, można też zastąpić go ksylitolem, który akurat mi się skończył…
I tu pomysł: zamroźmy tą brązową papkę osobno, np. w foremce do kostek lodu:
O ile kostki lodu pozostawiamy na około 4 godziny samym sobie, to jednak owocową papkę trzeba co jakiś czas solidnie pomieszać, rozbijając „skorupkę”, która odnawia się na powierzchni. Ja mieszałam co około godzinę, można częściej, ale bez przesady… Zależy to oczywiście od parametrów zamrażalnika. U mnie był to zwykły lodówkowy.
Po pewnym czasie zauważamy przyjemną zmianę konsystencji – i to już jest ten czas – czas deseru! (przepraszam za jakość zdjęć, część była robiona telefonem)
Deser można podać po prostu – w szklance, z naszymi „serduszkowymi czekoladkami”:
Albo troszkę pokombinować z jogurtem i owocami:
To jak? Skusicie się na taki deser?
Alez pieknie sie prezentuja te serduszka, chyba sprobuje zrobic takie pysznosci 🙂
🙂
świetny pomysł na wykorzystanie zbyt dojrzałych owoców 🙂
moim zdaniem jakość zdjęć zupełnie spoko 🙂
Odkąd mam aparat zdjęcia z telefonu to dla mnie klapa… Życzę Ci, abyś się wkrótce o tym przekonała;) w sensie aparatu życzę, tego z jesiennej listy życzeń:*