Będzie sporo zdjęć… i kilka informacji na temat zapuszczania jesiennego u Ewy. Nie ukrywam, że wspólna akcja zmotywowała mnie do obcięcia mocno już błagających o to końcówek. Poleciało całkiem sporo…
Na początek zdjęcie przed, na którym pięknie widać paskudnie rzadkie końce…
A tutaj już po obcięciu:
Na oko widać, że poleciało sporo.
Z długości 61,5 cm zrobiło się 55,5. Z rachunku wychodzi -6 cm, chociaż znowu lekko wystopniowałam włosy, więc miejscami ubyło znacznie więcej…
Na deser zdjęcie w dziennym świetle.
Jeśli chodzi o plany to przede wszystkim chciałabym odzyskać utraconą długość w miarę szybko;) Startuję z 55,5 cm i mam świadomość, że nie odzyskam tych 6 cm w 3 miesiące (tyle trwa akcja). Moje włosy rosną dosyć wolno, ale mam ambitny plan na przyspieszenie:
- dieta (dużo ryb, niestety także puszkowanych, owoce, warzywa, herbatka z czystka)
- używam na zmianę wcierek Jantar i Joanna Rzepa PowerHair
- dwa razy w tygodniu nakładam na skórę głowy maskę Wax z ekstraktem z henny i zielonej herbaty na 15-20 min.
- peeling kawowy skóry głowy (na pobudzenie cebulek) – do tej pory raz…
- olejowanie – olejek łopianowy Green Pharmacy na skórę głowy 2 razy w tygodniu na pół godziny przed myciem
Wiem, że to może niedużo, ale przy moim trybie pracy i tak sporo. Postaram się utrzymać tempo i nie stracić na systematyczności, zwłaszcza, że ostatnio narzuciłam sobie codzienną porcję gimnastyki… Koniecznie muszę także wymyślić coś na przyszłe miesiące…
Lubicie takie akcje? Ktoś jeszcze bierze udział w jesiennym zapuszczaniu?
Obcięcie niewielkie a zmiana diametralna, od razu masz piękniejszy kształt fryzury 🙂 Również zapuszczam, ale przez głupie przeziębienie nie mam siły ani ochoty wcierać kozieradki jak sobie postanowiłam, tylko leżę i czekam aż włosy same urosną 😀 Coś tam urosło dzięki piciu pokrzywy z pola, ale od kolejnego miesiąca muszę bardziej się przyłożyć.. albo od jutra 😉
Dziękuję:)
Czasami warto dać włosom odpocząć od wcierek, a organizmowi od suplementów. I wtedy może się okazać, że kolejny miesiąc będzie skuteczniejszy;)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia:*
Kochana, Twoje koncowki i tak prezentowaly sie pieknie w porownaniu do moich ;p W ramach eksperymentu jeszcze jednak poczekam z cieciem do konca akcji 😉 Obecnie Twoje wlosieta wygladaja przepieknie :)!
Mnie właśnie akcją zmobilizowałaś do wzięcia się za nie – leżały „odłogiem” od akcji wiosennej;)