Dziś zapraszam barszcz jarski – zobaczycie jakie to banalnie proste. Sam barszcz, choć odżywczy, nie jest jednak wystarczająco sycący, aby traktować go jako pełen posiłek. Owszem, można go podać z uszkami, fasolką czy chociażby z jajkiem…
Słyszałam, że niektórzy lubią taki barszcz z ziemniakami. Ja jednak podam go z krokietami. Te są już trochę czasochłonne, ale również całkiem proste. Może za pierwszym razem można mieć trochę mniej wprawy, za to już za kolejnymi powinno iść szybciej, sprawniej i bezboleśnie!
Kwaszenie buraczków trwało pięć dni (od poniedziałku stały w cieple i dość szybko się skwasiły). Przez te kilka dni powierzchnia barszczu „pieniła” się, ale dziś piany było już malutko:
W takiej formie sok z kwaszonych buraków nadaje się już do picia:)
Barszcz
Aby zrobić barszcz wystarczy przelać płyn osobno (można dodać kilka odłowionych buraczków, ale nie jest to konieczne), oraz przyprawić i podgrzać. Ja przyprawiam pieprzem czarnym, dodaję kilka listków laurowych, ziele angielskie, łyżkę oliwy z oliwek oraz kilka kropel świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Można oczywiście zamiast oliwy z oliwek dodać wywaru, jeśli ktoś ma czas i ochotę.
Krokiety
Zacznijmy od wysmażenia kilku naleśników. Nie będę opisywała tego etapu, bo każdy ma swój sposób na naleśniki takie, jakie lubi. Mnie zostało kilka naleśników z dnia poprzedniego i zamierzam je wykorzystać. Pewnie większość ludzi lubi mięsny farsz, oczywiście pasujący do barszczu czerwonego idealnie, ale ja tym razem zrobię naleśniki z serem, pieczarkami i cebulką.
Cebulkę obieramy i kroimy w kosteczkę, a następnie podsmażamy na złocisto:
Pieczarki płuczemy (można obrać, ale ja zazwyczaj tylko odcinam nóżki i jakieś ciemniejsze elementy), kroimy i dorzucamy do cebulki. Dusimy chwilkę pod przykryciem, a następnie zdejmujemy pokrywkę i „odparowujemy” wodę, która się z pieczarek wydzieliła.
Po pozbyciu się nadmiaru wody można farsz przyprawić, np. odrobiną soli i ziołami prowansalskimi:
Mieszamy i wyłączamy palnik. Jeszcze lekko ciepłe można zawijać: Najpierw plasterek sera, potem farsz na środek i zwijamy. Sposobów na zawijanie jest sporo, pozostaje więc duża dowolność w tym temacie.
Po zrolowaniu krokietów przygotowuję panierkę. Tym razem wykorzystam jedno jajko z dodatkiem mleka oraz rozdrobnione płatki kukurydziane:
Bez panierki i w panierce:
Gotowe danie
Jak widać jeden z krokietów lekko pękł, ale na pewno nie będzie to miało wpływu na jego smak. Pozostało tylko przesmażyć krokiety i podawać z podgrzanym barszczem:
Prawda, że proste?
Takie zestawy kojarzą mi się ze świętami, takie domowe i rodzinne smaki!
O. Wygląda smakowicie. W sumie robię podobne krokiety ale bez sera
Spróbuj z serem, jeszcze smaczniejsze;)